0 Komentarzy

Jest burza.
Zimne morze ze spienionymi falami przypomina wrzący garnek.
Noc jest ciemniejsza niż zwykle.
Ani jeden promyk księżyca nie przebija się przez gęstą pokrywę chmur. Ta noc stała się zgubą dumnego trójmasztowca marynarki wojennej. Chociaż załoga marynarza jest zdatna do żeglugi, nie była w stanie powstrzymać wiatru i prądu przed pchaniem statku coraz dalej w kierunku wybrzeża, pomimo ich najlepszych umiejętności. Wiatr nagle zmienił kierunek, żagle podarły się, a wiatr bezlitośnie zepchnął statek na nierówne skały stromego wybrzeża.

W pobliżu znajduje się latarnia morska, która ma ostrzegać żeglarzy i kierować ich na bezpieczne wody. Ale oficer wachtowy źle ocenił sytuację. Zawahał się tylko o chwilę za długo, by skierować statek dalej od śmiertelnie niebezpiecznego wybrzeża na bezpieczniejsze wody. Ta jedna chwila oznaczała koniec dumnego okrętu wojennego.

Załoga próbowała wciągnąć żagle i skierować ster w bezpieczną stronę, ale wszystkie ich wysiłki poszły na marne. Z hukiem statek gwałtownie zatrzymał się na skale. Jakby ze źródła, woda zaczęła tryskać do kadłuba marynarza. Załoga szybko przygotowała się do opuszczenia statku. Aby ratować własne życie, nie mieli innego wyboru, jak tylko opuścić małe pontony do szalejącej wody i spróbować wykorzystać resztki sił, aby dotrzeć do bezpiecznego lądu. Nawet te małe łodzie mogły łatwo zostać rzucone o skały. Oznaczałoby to śmierć wielu osób na pokładzie pontonów. Nie przetrwaliby długo w lodowatej wodzie.

Nieszczęście statku i jego załogi nie pozostało jednak niezauważone. W latarni mieszkał starzec ze swoją córką. Był strażnikiem latarni i dbał o to, by światło na wieży zawsze się paliło. Ta noc nie była wyjątkiem. Światło latarni rozświetlało ciemną noc. Starzec i jego córka z przerażeniem obserwowali katastrofę okrętu wojennego. Nie pozostali jednak bezczynni. Rzucili się na pomoc rozbitkom. Pomimo fal rozbijających się o skały, udało im się pomóc mężczyznom w łodziach bezpiecznie przybić do brzegu. W ich domu przemoczeni mężczyźni znaleźli ognisko, jedzenie i schronienie na noc.

Te sceny i obrazy krążyły po mojej głowie przez długi czas. Dosłownie miałem ten obraz przed oczami i naprawdę chciałem go namalować. Tym razem chciałem, aby był nieco bardziej szczegółowy niż w przypadku ostatnie zdjęcie latarni morskiej. I chciałem zrobić skok w czasie. Scena na obrazie jest oparta na późnym XVIII wieku. Z pewnością nie wszystko jest zgodne z oryginałem. Prawdziwi koneserzy żeglarstwa zauważą poważny błąd w żaglowcu. Ale nie roszczę sobie pretensji do historycznej dokładności. Chodzi o atmosferę.

Namalowałem go farbą akrylową na płótnie o wymiarach 50x70 cm.
Oto ukończone dzieło:

Znaczenie obrazu

Obraz łączy w sobie tragedię i nadzieję. Z jednej strony dominuje strach i śmiertelne niebezpieczeństwo. Z drugiej strony masywna latarnia morska stoi jak stała, spokojnie emitując swoje światło. Potężne fale i sztorm, który oznaczał koniec żeglarza, nie mogą zaszkodzić latarni morskiej. Jest zbudowana na solidnym gruncie i może świecić swoim światłem daleko i szeroko.

Koniec epoki - koniec epoki

Obraz zawiera kilka analogii. Początkowo miał on roboczy tytuł: „Koniec pewnej ery“. Na początku tego roku zdecydowałem się odłożyć żeglarstwo na dalszy plan, tj. przestać żeglować, aby zainwestować energię i czas w ważniejsze projekty. Ten krok był dla mnie bardzo trudny. Miałem wrażenie, że statek roztrzaska się o skały. Coroczne wakacje pod żaglami były dla mnie punktem kulminacyjnym roku. Oznaczały ucieczkę od zmartwień i problemów codziennego życia i wejście do innego świata. To był czysty relaks i higiena psychiczna. Ale po moich ostatnich wakacjach żeglarskich zeszłego lata, poczułem ciche wezwanie Boga, aby oddać mu to hobby. Do tego czasu nigdy nie miałem serca, by namalować uszkodzony statek. Chciałem wyrazić wolność i dumę statków. Ale teraz Bóg powoli prowadził mnie do porzucenia tego marzenia o żeglowaniu. Postawił mi przed oczami obraz latarni morskiej. Niezrażona i przeciwstawiająca się wszelkim sztormom, nieustannie wysyła swoje światło na rozległe morze, by wskazywać żeglarzom drogę. Bóg wezwał mnie do porzucenia statku i podjęcia służby w latarni morskiej. Jakie to było dla mnie trudne! Ale dzięki temu obrazowi zdałem sobie sprawę, że statek, mój statek życia, był beznadziejnie stracony. Jaki był sens hazardu na rzeczach nietrwałych, skoro można było zyskać coś większego i wiecznego? Z ciężkim sercem podjąłem więc decyzję o rezygnacji z żeglarstwa (przynajmniej w tym roku). Odwołałem już zarezerwowane rejsy.

Oto zdjęcie z mojej ostatniej podróży do Oslo. To były moje najlepsze wakacje.

Teraz miałem nadzieję, że Bóg pobłogosławi tę decyzję i wesprze moje wysiłki, by kontynuować Jego dzieło. Ale w pierwszych miesiącach tego roku stało się dokładnie odwrotnie. Wydawało się, że wszystko, w co włożyłem całą swoją siłę i energię przez ostatnie trzy lata, rozpada się. Porzuciłem swoje marzenie o żeglowaniu, by służyć kościołowi, tylko po to, by zobaczyć, jak wszystko tam nagle wali się jak domek z kart. Och, jak niebezpiecznie jest stawiać w życiu na niewłaściwe rzeczy! W tym czasie miałem małe zlecenie z Dom na piasku i skale malowane. Ten motyw pozostał ze mną od tamtej pory. Stał się bardzo wyryty w moim umyśle. Obecny obraz ma również to samo podstawowe przesłanie. Jeśli stoisz mocno na Jezusie, skale, i budujesz, żadna burza cię nie powali. Ale jeśli budujemy na ludziach, hobby lub instytucjach, to żyjemy niebezpiecznie. Grozi nam rozbicie się na klifach tego świata.

Dzięki Bożej łasce i intensywnym wysiłkom udało nam się skierować nasz mały zbór z powrotem na bezpieczne wody. Jestem bardzo wdzięczny Bogu, że nie rozbiliśmy się na skałach jak mój statek na zdjęciu. Zamiast tego kryzys zbliżył mnie do Boga. Musiałem znacznie intensywniej przeszukiwać Biblię i byłem w stanie (ponownie) odkryć wspaniałe prawdy. W rezultacie wzmocniły się również relacje międzyludzkie. W tym czasie stworzyłem też wszystkie moje naklejki i buttony. Często widzimy tylko te rzeczy, które idą źle i nie zdajemy sobie sprawy, że po drugiej stronie jest tak wiele błogosławieństw.

Nie żałuję swojej decyzji o rezygnacji z żeglarstwa (na razie). O wiele bardziej satysfakcjonująca jest praca dla latarni morskiej i pozwalanie jej świecić.

W związku z tym zmieniłem tytuł zdjęcia. To już nie jest koniec pewnej ery. Teraz nazywa się raczej: „Saving the Lost - Die Verlorenen retten“. Nie skupiamy się na tym, z czego musieliśmy zrezygnować, ale na przyszłości, na misji. Celem i celem mojego życia powinno być pomaganie ludziom, którzy są bezradnie miotani przez fale tego świata, w znalezieniu mocnego oparcia na skale Jezusa.

Skała i latarnia morska

Na tym zdjęciu jest o wiele więcej. Kolejną lekcją, której nauczyłem się w ciągu ostatnich kilku tygodni, jest to, że możesz pomóc innym tylko wtedy, gdy sam jesteś stabilny. Osoba tonąca nie może pomóc innej osobie tonącej. Ale jeśli mam pewny chwyt, mogę również pomóc drugiej osobie w bezpiecznym utrzymaniu. Jeśli jednak stracę stabilność, zostanę porwany przez fale. Dlatego tym ważniejsze jest, by być mocno osadzonym na prawdziwej skale. Robię to każdego dnia, poświęcając czas na modlitwę i studiowanie Biblii. W ten sposób łączę się z prawdziwą latarnią morską, otrzymuję od niej światło i mogę teraz przekazywać je innym.

Ci, którzy nie zajmują wyraźnego stanowiska w tym świecie, są porywani przez fale społeczeństwa i ducha czasu. Jakże pocieszające jest to, że znajdujemy mocne wsparcie i wskazówki w Słowie Bożym, starej dobrej Biblii. To bardzo pomaga mi lepiej kategoryzować wydarzenia w światowej polityce i nie popadać w strach i panikę.

Gdzie znajdujesz się na zdjęciu? Co oznacza dla ciebie to zdjęcie?

Mam nadzieję, że twój statek życia również zostanie rozbity na skale Jezusa i Jego słowa, że uratuje cię od zgiełku tego świata i postawi twoje stopy na bezpiecznej skale, abyś i ty mógł świecić światłem dla Boga. 

Światło nadziei

Ten świat tak pilnie potrzebuje światła nadziei! Ta nadzieja nazywa się Jezus. Wkrótce powróci, by zabrać nas do domu i ostatecznie zaprowadzić sprawiedliwość. Uczyni wszystko nowym. Ten stary świat przeminie, a Bóg zacznie wszystko od nowa. Koniec z cierpieniem, bólem i śmiercią! Czy możesz to sobie wyobrazić? Cała niesprawiedliwość się skończy. Zapanuje prawdziwy pokój, który nigdy się nie skończy.

Jeśli zaufamy Jezusowi w tym życiu, możemy doświadczyć tego pokoju już teraz. Wszystko wokół nas może się zawalić, ale jeśli ufamy Bożym obietnicom, jesteśmy bezpieczni. Ponieważ nosimy największy skarb w naszych sercach. Jest nim radość komunii ze Stwórcą wszechświata. Żaden człowiek nie może nas tego pozbawić. To połączenie z Bogiem stało się dla mnie cenniejsze niż cokolwiek innego. Chciałbym, aby każdy mógł poznać tę kochającą, łagodną i silną istotę. Nic na świecie nie daje większego spełnienia niż codzienna komunia z Bogiem i służenie Mu!

Czy już tego doświadczyłeś?

Jeśli tak, rób to dalej! Jeśli nie, to poproś Boga, aby ci się objawił. Oddaj Mu kontrolę nad całym swoim życiem, a doświadczysz niesamowitych rzeczy!

Codziennie rozmawiaj z Bogiem w modlitwie. Rozmawiaj z Nim o najgłębszych pragnieniach swojego serca. Poświęć czas na słuchanie Go poprzez czytanie Jego słowa. Poproś Go, aby pokazał ci, co chce ci powiedzieć poprzez przeczytany fragment Biblii. Zastanów się nad tym fragmentem Biblii, aż go zrozumiesz. Porównaj przeczytany fragment z innymi wersetami w Biblii, które poruszają ten sam temat (za pomocą konkordancji lub wyszukiwania słów kluczowych, np. na stronie bibelserver.com są pomocne). Wskazane jest również zanotowanie swoich ustaleń. Pomoże to w ich uporządkowaniu i lepszym zapamiętaniu.

Tak więc jesteś przygotowany na każdą burzę i możesz pozwolić, by twoje światło świeciło, bez względu na to, co może nadejść na tym świecie!

Pod poniższym linkiem można ponownie zobaczyć zdjęcie w filmie ze wszystkimi szczegółami!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane posty