Oto część 2 krótkiego wyjaśnienia obrazu szerokiej i wąskiej ścieżki!
Czy jesteś gotowy kontynuować swoją podróż?
Jeśli Część 1 Jeśli jeszcze go nie przeczytałeś, możesz tutaj Czytaj więcej!
Uważaj, bo druga część podróży do niebiańskiego miasta będzie jeszcze bardziej niebezpieczna i wymagająca!
Zaczynajmy! 🙂
Przez wąwóz pokusy
Kiedy pierwsze promienie słońca budzą podróżnika ze snu następnego ranka po szabacie, nadszedł czas, aby kontynuować podróż. Niechętnie opuszcza spokojną oazę z mrocznym przeczuciem tego, co go czeka. Zmiana krajobrazu zdaje się potwierdzać jego obawy. Piękne drzewa ustępują miejsca coraz bardziej szorstkim skałom. The
Wanderer stoi teraz na nierównej skale. Przed nim znajduje się znak z napisem: "Załóż pełną zbroję!". Obok znaku znajduje się skrzynia, którą wędrowiec otwiera. Na górze znajduje się zużyta instrukcja obsługi. Podróżnik uważnie ją studiuje. Można je przeczytać w Efezjan 6:10-18 czytaj dalej. Następnie wślizguje się w już nieco zniszczoną, ale dobrze utrzymaną zbroję.

Jego ścieżka prowadzi go do wąwozu. Przed wejściem do wąwozu podróżnik pada na kolana i prosi Boga o szczególną ochronę. Jest aż nazbyt świadomy, że nie walczy z ciałem i krwią, ale z arcywrogiem samego Boga. Po całkowitym poddaniu się Bogu, wchodzi do wąwozu. Wkrótce pojawia się potężny przeciwnik Boga! Stary smok staje na drodze podróżnika. Na początku próbuje usidlić podróżnika słodkimi słowami. Zaprasza go na pyszną ucztę z przyjemną muzyką i pięknymi kobietami. Smok bardzo dobrze zna słabe punkty wędrowca i często był w stanie go tam sprowadzić. Teraz również zaczyna walczyć w Wędrowcu. Budzi się w nim stare pragnienie rzeczy tego świata. Ale pamięta również, że zawsze była to tylko krótka przyjemność, a gdy jego pragnienia zostały zaspokojone, dziura w jego sercu stała się jeszcze głębsza. W przeciwieństwie do tego, pamięta głęboką radość, jaką miał w społeczności z Jezusem. Nie chciał z tego rezygnować.
Smok powiedział mu, że może podążać wąską ścieżką i pozostać w kontakcie z Jezusem. Dano mu trochę odpoczynku. Smok zręcznie wie, jak drażnić zmysły wędrowca i obudzić w nim pozornie nieodparte pragnienie. Bitwa szaleje w sercu wędrowca. Zwraca się do Boga o pomoc, ponieważ zdaje sobie sprawę, że nie ma wystarczającej siły, by oprzeć się wrogowi. Duch Święty uświadamia mu, że jeśli wędrowiec pozwoli się skusić wrogowi, będzie musiał zdjąć swoją zbroję. To pozostawiłoby go bez ochrony, a szatan miałby łatwy cel. Wystarczyłoby zdjąć tylko jedną część zbroi, a wędrowiec byłby osłabiony. Taki właśnie był chytry plan przeciwnika. Podróżnik postanawia nie poddawać się swoim pragnieniom, ale pozostać wiernym Bogu. Uprzejmie, ale stanowczo odrzuca ofertę smoka.
Wtedy pokazuje swoje prawdziwe oblicze! Atakuje turystę. Rozpoczyna się długa, wyczerpująca walka. Podróżnik często upada i kilka razy wygląda na to, że smok go pokona. Ale zbroja chroni wędrowca. Dzięki mocy Boga, wędrowcowi w końcu udaje się zadać śmiertelny cios staremu smokowi mieczem ducha. Wędrowiec, choć słaby i znacznie gorszy od smoka, zwycięża. Nie dlatego, że walczył o własnych siłach, ale dlatego, że poddał się Bogu. Zaufał słowu Bożemu. W tym zaufaniu był w stanie znaleźć siłę i ostatecznie odnieść zwycięstwo.
W ten sposób możemy również pokonać nasze słabości i grzechy. Potrzebujemy do tego całej zbroi Bożej. Większość z nich służy do ochrony. Jedynie miecz ducha może być używany jako broń ofensywna. Możemy skonfrontować naszego przeciwnika z obietnicami zawartymi w Biblii. Szatan jest bezsilny wobec "Tak mówi Pan". W ten sposób słaba osoba może pokonać wielkiego, przebiegłego starego smoka.
Ścieżka uświęcenia
Do tej pory pojawiły się Każde wyzwanie na wąskiej ścieżce jest okazją do odpoczynku i odświeżenia. Ale tym razem jest inaczej. Gdy jedna bitwa dobiegnie końca, natychmiast pojawia się następna. Wędrowiec przechodzi z wąwozu pokusy na ścieżkę uświęcenia. Ścieżka ta jest bardzo wąska i stroma. Po prawej stronie znajduje się nierówna, wysoka skała. Po lewej stronie nieutwardzonej ścieżki zieje ciemna otchłań, z której dobiega radosna muzyka, śmiech, ale i krzyki rozpaczy.
Gdy wędrowiec wspina się po stromej ścieżce, boi się spaść w ciemną otchłań. Był tam już wcześniej i była to długa, ciężka podróż, aby dotrzeć tam, gdzie jest teraz. Ale wystarczyłby jeden błąd, by znów pogrążyć się w grzechu. Z całej siły przyciska się więc do szorstkiej skalnej ściany, aż do bólu. Po pewnym czasie podążania ścieżką zdaje sobie sprawę, że prowadzi ona nie tylko pod górę, ale często także w dół. Ale on chce iść w górę, w kierunku niebiańskiego Jeruzalem! Ta wędrówka w górę i w dół trwa przez dłuższy czas. Kiedy podróżnik po raz kolejny osiąga punkt krytyczny, wpada w rozpacz. Płacząc, zastanawia się, czy kiedykolwiek zdobędzie jakieś metry wysokości, czy też zawsze pozostanie na tej samej wysokości. Zrozpaczony zwiesza głowę.
Wtedy słyszy znajomy głos wołający jego imię z góry. Spogląda w górę i widzi Jezusa pochylającego się ku niemu na stopniach ścieżki. Uśmiechając się, wyciąga rękę do wędrowca. Zachęca wędrowca, by spojrzał na Niego zamiast na swoje grzechy. Wędrowiec rozpoznaje swój błąd, że stracił z oczu Jezusa i krążył tylko wokół swoich wad. Pokornie bierze Jezusa za rękę i podąża za Nim dalej ścieżką. Czasami jest jeszcze pod górę, czasami w dół. Ale patrząc na Jezusa, nie jest już zniechęcony, ponieważ teraz wie, że jest na właściwej drodze. Potwierdza to również znak na końcu ścieżki. Wskazuje on kierunek Nowego Jeruzalem. Podróżnik kontynuuje swoją drogę z lżejszym sercem.
Ścieżka uświęcenia oznacza rozwój charakteru w życiu chrześcijanina. Naszym celem jest przekształcenie się w piękną naturę Boga. Z Bożą pomocą często czynimy postępy w wierze i przezwyciężamy stare nawyki. Ale niektóre zmagania są również bardzo trudne. Często cofamy się i trudno jest nam uwolnić się od grzechu. Raz po raz próbujemy, raz po raz modlimy się o siłę i pomoc. Ale raz po raz ponosimy porażkę. Czasami wydaje się, że nie robimy żadnych postępów w procesie uświęcenia. Ale to nieprawda. Gdybyśmy spojrzeli na naszą drogę z dystansu, zobaczylibyśmy, że mimo wszystko prowadziła nas ona stale w górę, nawet jeśli nam się tak nie wydawało. Chociaż zawsze zdarzały się niepowodzenia, to jednak stawaliśmy się coraz bardziej podobni do Jezusa.
Czasami rozpaczamy po drodze, ponieważ patrzymy na nasze porażki i myślimy o naszych błędach. W ten sposób tracimy z oczu Jezusa. On chce nas bezpiecznie prowadzić swoją ścieżką. Dzięki Niemu możemy otrzymać siłę do przezwyciężenia naszych grzechów i samolubnego charakteru. Jest to w zasadzie ten sam obraz, co zbroja. Bóg oferuje nam wszystko dla zwycięskiego życia. To od nas zależy, czy z tego skorzystamy i czy w ten sposób łatwiej opanujemy ścieżkę uświęcenia.
Późny deszcz
Po ścieżce uświęcenia wędrowiec dociera do pięknej łąki położonej na wzgórzu. Kwitną tam najpiękniejsze kwiaty, a słońce wysyła swoje rozgrzewające promienie, aby zachęcić zmęczonego wędrowca. Zdaje on sobie sprawę, że jego podróż wkrótce dobiegnie końca. Jezus powiedział wędrowcowi, że ostatnia próba będzie najtrudniejsza. Ale zapewnił go również o niebiańskiej sile, aby mógł bezpiecznie pokonać to ostatnie wyzwanie. Teraz nadszedł czas, aby skorzystać z tej siły.
Podróżny pada na kolana. Wyznaje wszystkie grzechy, których jest świadomy. Ze złamanym sercem i szczerą skruchą prosi Boga o przebaczenie. W pełni świadomy swojej słabości, przedstawia Bogu obietnicę wzmocnienia go specjalną mocą z wysoka, aby mógł bezpiecznie przejść przez ostatnią próbę. W swojej całkowitej bezradności długo zmaga się z Bogiem, tak jak kiedyś Jakub. Jego wiara przylgnęła do Zbawiciela i pokornie woła: "Nie opuszczę Cię, bo mi błogosławisz!". W ten sposób słaby człowiek pokonuje Króla Wszechświata.
Bóg nie pozostaje niewzruszony, gdy bezradna osoba pokłada w Nim całą swoją ufność i prosi o pomoc. W odpowiedzi na modlitwę wiary posyła Ducha Świętego w pełnej mierze, aby wyposażyć podróżnika na ostatnią część jego podróży.
Podróżny widzi Ducha Świętego zstępującego na niego jak gołębica. Przepływa przez niego głęboki pokój i siła. Jest jednością z Bogiem. Teraz nie musi już sam pokonywać prób, ale Bóg jest jego siłą. To jest ten drugi deszcz, specjalne wylanie Ducha Świętego na krótko przed powrotem Jezusa. Służy on ponownemu niesieniu Bożego przesłania miłości i sprawiedliwości aż po krańce ziemi. Wyposaża lud Boży w autorytet i dary duchowe, aby mogli dokończyć Boże dzieło i byli gotowi na ostatni wielki ucisk, który w Biblii nazywany jest również czasem ucisku Jakuba.
Ostateczny test: absolutne oddanie
Po modlitwie dziękczynnej wędrowiec wstaje i kontynuuje swoją drogę zdecydowanym krokiem. Wąska ścieżka prowadzi go obok pola dojrzałego zboża kołyszącego się delikatnie na wietrze. Gdy wędrowiec na nie patrzy, z nieba spada anioł. W prawej ręce trzyma ostry sierp. Podróżnik obserwuje, jak anioł zaczyna zbierać Boże żniwo. Ogarnia go poczucie pilności, ponieważ widzi, że rozpoczął się Boży sąd. Jeśli chce dotrzeć do niebiańskiego Jeruzalem na czas, zanim ten świat dobiegnie końca, nie ma czasu do stracenia.
Ale turysta nie może poruszać się szybciej. Ścieżka staje się zauważalnie węższa. Turysta musi się bardzo skoncentrować, by nie zejść ze ścieżki. Po jego lewej stronie wciąż znajduje się ciemna otchłań, z której do jego uszu docierają niesamowite śmiechy i krzyki. Po prawej wznosi się pięknie wyglądająca biała ściana. Podróżnik przyciska się do tej ściany.
Ścieżka jest teraz tak wąska, że może postawić tylko jedną stopę przed drugą. Nie mija wiele czasu, a wędrowiec musi zdjąć buty, aby znaleźć bezpieczne oparcie. Ale nawet w skarpetkach poślizgnął się. Chwilę później również zdejmuje skarpetki. Gdy ścieżka staje się coraz węższa, zostaje spuszczona biała lina. Turysta z wdzięcznością przyjmuje tę pomoc. Początkowo nie ma odwagi całkowicie chwycić się liny. Nie widzi, gdzie jest przymocowana. Ale w miarę jak ścieżka staje się coraz węższa, turysta nie ma innego wyjścia, jak tylko coraz bardziej ufać linie. Zdaje sobie również sprawę, że im węższa staje się ścieżka, tym grubsza staje się lina.
W tym momencie ścieżka jest już prawie nie do poznania. Turysta z całych sił przypiera się do ściany, jego dłonie mocno ściskają linę, ponieważ ma kontakt z ziemią tylko palcami stóp. Nagle turysta widzi, że piękna biała ściana jest umazana czerwoną farbą. Jest mu bardzo smutno, że ta szlachetna ściana jest tak brudna. Dopiero po chwili turysta zdaje sobie sprawę, że to krew. To jego krew. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że jego stopy i łokcie zostały zakrwawione przez przyciśnięcie do ściany. Jego ręce są również obolałe od liny. Z czoła wędrowca kapią duże krople potu z wysiłku. Kiedy patrzy przed siebie, ścieżka nie jest już rozpoznawalna. Zastanawia się, czy w ogóle jest na właściwej ścieżce. Gdzie ona się skończy? Nie widzi żadnego niebiańskiego miasta w oddali. Otacza go absolutna ciemność. Jedynie biały sznur i biała ściana rozświetlają nieco ciemność.
Potem jego wzrok pada na znak z napisem: "Prawie w domu!". Wygląda na to, że jednak jest na dobrej drodze! Gdy przygląda się bliżej białej ścianie przed sobą, dostrzega również wiele starych plam krwi. Wygląda więc na to, że inni pielgrzymi przebyli tę drogę przed nim. Zachęcony drogowskazem i krwią innych cierpiących, wędrowiec kontynuuje swoją żmudną podróż.
Lina jest teraz znacznie grubsza. Turysta zaciska ją mocno ramionami.
Nagle wąska ścieżka się kończy. Przed nim rozpościera się nieskończona otchłań. Turystę ogarnia panika. Czy to już koniec? Czy cała obietnica niebiańskiego miasta z wiecznym życiem w pokoju była tylko piękną utopią? Czy w końcu znajdzie wieczną śmierć beznadziei w ponurej otchłani? Ale wtedy jego wzrok pada na dwa znaki. Słowa rozbrzmiewają w uszach wędrowca niczym melodyjny, piękny głos: "Zaufaj mi! Przytrzymam cię!" Turysta ma wrażenie, że lina do niego przemawia. Jak dotąd lina go nie zawiodła. Wiele razy jego stopy traciły grunt pod nogami. Ale ponieważ lina go trzymała, nie spadł w ciemną otchłań. Teraz powinien całkowicie zaufać linie. Musiał oderwać stopy od ziemi i trzymać się tylko liny. Musiał całkowicie oddać kontrolę nad swoim życiem, a nawet samym życiem, tej linie.

Tutaj podróżnik osiągnął punkt absolutnego poddania się. Teraz musi pokładać całą swoją ufność w Bogu i zrezygnować z ostatniej odrobiny kontroli, jaką wciąż ma nad swoim życiem. Teraz podróżnik musi podjąć decyzję o wzięciu swojego losu, czy to życia, czy śmierci, w ręce kochającego Boga. Czy całkowicie ufa kochającej opiece swojego niebiańskiego Ojca, czy też wciąż ma resztki wątpliwości?
Niebo w górze
Podróżnik decyduje się na zaufanie! Tak wiele doświadczył z Bogiem! Tak często doświadczał Bożej siły i ochrony. Pamięta wszystkie cudowne godziny spędzone z Jezusem i Jego opisy niebiańskiego miasta. Jezus nigdy go nie zawiódł, gdy prosił Go o pomoc. Chociaż nie mógł go teraz zobaczyć ani poczuć, wiedział, że może mu zaufać. Jego decyzja została podjęta. Chce zaufać temu Bogu, bez względu na wszystko! Jego serce wali, a on jeszcze mocniej zaciska ramiona na linie. Jego zakrwawione ręce plamią czystą, białą linę, ale podróżnik tego nie zauważa. Teraz zbiera całą swoją odwagę i wykonuje tak dobry rozbieg, jak tylko potrafi. Następnie skacze. Jego nogi chwytają linę. Teraz nic na tym świecie nie może go utrzymać. Jego zaufanie spoczywa wyłącznie w Bogu. Jest gotów żyć lub umrzeć, byle tylko Bóg był uwielbiony.
Kiedy podróżnik podejmie tę decyzję, ciemna pokrywa chmur otwiera się. Światło z tronu Boga oświetla noc duchowej ciemności. Gdy podróżny spogląda w światło, po raz pierwszy dostrzega niebiańskie miasto. Jakże jest ono piękne!
Teraz podróżnik, trzymając się białej liny, huśta się nad otchłanią śmierci. Pokonał śmierć dzięki linie. Teraz ta lina wciąga go w chmury. Ten świat ze wszystkimi jego pokusami, cierpieniem, bólem i "radościami" znika z oczu wędrowca.

Nareszcie w domu! -Niebiańskie Jeruzalem
Wraz z chmurami podróżnik jest przyciągany do niebiańskiego miasta. Im bardziej zbliża się do miasta, tym bardziej może je rozpoznać. Widzi jego mury ze złota, jego bramy z wielkich pereł. Jego splendor oślepia go i przytłacza. Gdy zbliża się do jednej z bram, ta otwiera się. Podchodzi do niego niezwykle piękna i majestatyczna istota. Podróżnik po raz pierwszy zobaczył go jako przestępcę przybitego do krzyża.
Widział go jako swoją zakrwawioną ofiarę, która zginęła zamiast niego.
Widział go jako towarzysza podróży, tak jak on, w ubraniu prostego pielgrzyma.
Widział w nim wybawcę w morzu zmartwień.
Widział w nim pocieszyciela, gdy był zniechęcony.
Widział Go jako światło, jako chleb, jako wodę życia, jako zbroję i mocną skałę.
Ostatnio widział ją jako białą linę, która go trzymała.
Ale teraz widzi go w jego chwale, takim, jakim jest naprawdę.
Wędrowiec spotyka Króla Wszechświata. Obaj nie spotykają się jako obcy, ale jako przyjaciele, którzy wspólnie doświadczyli wielu radości i smutków.
Przytłoczony chwałą swojego potężnego przyjaciela, podróżnik upada na ziemię, jakby mdlejąc, by oddać cześć Bogu. Jednak delikatna ręka Jezusa podnosi go ponownie. Nadeszła chwila, na którą Jezus czekał! Obejmuje podróżnego, promieniejąc radością. Jak ojciec, który przez długi czas szukał swojego marnotrawnego syna, Jezus podbiega do powracającego podróżnika, całuje go i obejmuje mocno w swoich kochających ramionach.
Podróżnik przybył. Jest w domu. Z sercem przepełnionym wdzięcznością pozwala sobie wpaść w potężne ramiona swojego Zbawiciela.
Po ciepłym powitaniu Jezus zaprasza go do niebiańskiego miasta. Prowadzi go złotymi ulicami do drzewa życia. Tam podróżny może cieszyć się owocami drzewa i liśćmi, które służą uzdrawianiu narodów. Następnie Jezus prowadzi go na wesele Baranka. Wraz ze wszystkimi innymi pielgrzymami podróżnik zajmuje miejsce przy wielkim stole bankietowym. Wspólnie świętują zwycięstwo nad grzechem i fakt, że Jezus może w końcu być ze swoimi odkupionymi na wieczność.
W ten sposób rozpoczynają się niekończące się lata błogości. Kiedy podróżnik próbuje przypomnieć sobie swoją pielgrzymkę, jest ona dla niego tylko wyblakłym wspomnieniem. Jeśli spróbuje opowiedzieć komuś o trudach swojej podróży, nie odniesie sukcesu. W porównaniu ze wspaniałością, która go otacza, trudy wąskiej ścieżki tracą na znaczeniu.
Im więcej lat upływa w wieczności, tym bardziej rozumie on wysoką cenę, jaką płaci za niego jego Król. Im bardziej rozumie tę nieskończoną ofiarę, tym bardziej wzrasta jego miłość do Zbawiciela. Im bardziej wzrasta ta miłość, tym większa radość i pokój w sercu podróżnika, który teraz odpoczywa. Zdaje sobie sprawę bardziej niż kiedykolwiek wcześniej: Niebo jest łatwe do osiągnięcia! Żadna cena nie byłaby zbyt wysoka!
Tak kończy się podróż naszego podróżnika z otchłani grzechu do niebiańskiego miasta.
Teraz pozostają tylko te pytania: Dokąd zaprowadzi Cię Twoja podróż? Na jakiej ścieżce się znajdujesz? Gdzie skończy się twoja ścieżka?
Twoja decyzja - twoja ścieżka!
Twoje przeznaczenie jest w Twoich rękach! Gdziekolwiek teraz jesteś, podejmij właściwą decyzję już dziś!
Jeśli myślisz, że zaszedłeś już za daleko i nie możesz zawrócić, przyjrzyj się uważnie zdjęciu. Zwłaszcza na szeroką ścieżkę. Dopóki nadal chcesz postępować właściwie, nie jest jeszcze za późno. Idź do Jezusa ze swoim złamanym sercem. Wyznaj Mu wszystkie swoje winy i poproś Go o przebaczenie. Przyjmij Jego oczyszczającą krew i z wdzięcznością zaakceptuj Jego przebaczenie. Zaproś Go, by przejął inicjatywę w twoim życiu. Codziennie spędzaj czas z Jezusem poprzez modlitwę i studiowanie Biblii. W ten sposób poznasz Go, a On zmieni twoje życie. To początek twojej osobistej podróży wąską ścieżką. Spójrz na ten film jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na ten temat. Jeśli potrzebujesz pomocy na starcie, to skontaktuj się ze mną z przyjemnością.
Jeśli już podróżujesz wąską ścieżką i obecnie zmagasz się z wyzwaniami chrześcijańskiego życia, to chciałbym cię zachęcić. Nawet jeśli nie widzisz lub nie czujesz Jezusa, On zawsze jest przy tobie. Zaufaj Jego obietnicom, przylgnij do Niego w swojej słabości! On nigdy nie opuści swojego ukochanego dziecka.
Nawet jeśli często zawodzimy i podejmujemy złe decyzje, tak długo, jak zwracamy się do Jezusa, pozostajemy na wąskiej ścieżce. Pomyśl o podróżnym, jak często się potykał, jak często patrzył na siebie, jak często zawodził. Ale zawsze skupiał się na Jezusie. Bóg obiecał dokończyć w nas dzieło, które w nas rozpoczął. Więc nigdy nie puszczaj Jego ręki! Ścieżka chrześcijańskiego doświadczenia składa się nie tylko z trudności i prób. Bóg zasadził kwiaty na całej drodze, aby przynieść radość naszym sercom. Zasadził miejsca siły i zachęty, które dają nam siłę. Bóg zna potrzeby i wymagania swoich pielgrzymów. Po drodze oferuje nam wszystko w obfitości, czego potrzebujemy, aby dotrzeć do celu.
Nie patrz więc na trudności po drodze, ale szukaj wszystkich błogosławieństw, które Bóg ma dla ciebie wszędzie. W ten sposób nawet czas próby może stać się błogosławieństwem.
Drogi czytelniku, kiedy patrzymy na ten świat, widzimy wiele niepokojów. Wydaje mi się, że przepowiednie Jezusa, które wymienił jako znak swojego rychłego powrotu, wypełniają się na naszych oczach. Wszystko wskazuje na to, że Król Wszechświata wkrótce przybędzie, aby zabrać swoje dzieci do domu i zakończyć ten straszny świat. Ból, cierpienie, śmierć, przemoc i wojna wkrótce się skończą. Sam Bóg otrze łzy z naszych oczu. Czy możesz to sobie wyobrazić?
Ale Bóg wzywa nas, abyśmy zaakceptowali Go jako Stwórcę i naszego Boga, aby mógł zabrać nas do siebie. Wszyscy ci, którzy kochają ten świat ze wszystkimi jego pozornie pięknymi rzeczami bardziej niż Boga, zostaną pozostawieni własnemu losowi, wiecznej śmierci. Ale jest o wiele więcej do odkrycia w tym wszechświecie!
Najpiękniejszym odkryciem w moim dotychczasowym życiu było istnienie kochającego i sprawiedliwego Boga. Jest to Bóg, u którego mogę się schronić. On mnie chroni, walczy o mnie, daje mi siłę, nadzieję i radość. Tak, ta ścieżka nie zawsze jest łatwa, ale to nie dlatego, że Bóg chce nas dręczyć. To raczej moje ego staje na drodze i niepotrzebnie utrudnia mi życie. Zasadniczo wąska ścieżka to ścieżka rezygnacji z własnych egoistycznych pragnień i kontroli nad własnym życiem. Jest to droga, na której uczę się całkowicie ufać Bogu. Oznacza to zaufanie, że Bóg zawsze poprowadzi mnie właściwie, że ma szerszy obraz i że Jego największym pragnieniem jest, abym pewnego dnia był z Nim. Trudno jest nam nauczyć się tego zaufania. Trudno nam zrzec się kontroli nad naszym życiem. Ale im więcej się tego uczymy, tym bardziej ustępują zmartwienia, lęki i ból. Im więcej spokoju, pokoju i radości wkracza do mojego życia. I czy nie tego właśnie wszyscy szukamy?
Za pomocą tego zdjęcia i tego wyjaśnienia starałem się żywo zilustrować drogę do osiągnięcia tego celu. Moim życzeniem i modlitwą jest, aby jak najwięcej ludzi zostało zmotywowanych do podążania tą ścieżką i aby nic na tym świecie ich nie powstrzymało. Nagroda będzie nieproporcjonalna do naszego poświęcenia tutaj na ziemi!
Z niecierpliwością czekam na spotkanie z tobą, drogi czytelniku, przy wielkim stole bankietowym podczas wieczerzy weselnej Baranka i wysłuchanie historii twojej pielgrzymki do niebiańskiego Jeruzalem! 🙂
Jeśli to zdjęcie i kryjąca się za nim historia były dla ciebie błogosławieństwem, podziel się nim z ludźmi, których Bóg położył na twoim sercu i którzy również powinni usłyszeć to przesłanie. Ponieważ największe szczęście znajdujemy, gdy przekazujemy dalej to, co otrzymaliśmy! W ten sposób staje się ono coraz większe, a dając, otrzymujemy w zamian podwójne błogosławieństwo!
Teraz pozostaje mi tylko wychwalać wielkiego Boga, Stwórcę nieba, ziemi i morza, za to, że poświęcił dla nas swoich najdroższych, aby umożliwić nam powrót do domu! Dziękuję Jezusowi, który nie był ponad uczynienie siebie nikim, aby mnie zbawić! Tylko dzięki Jego nieskończonej cierpliwości wobec mnie i dzięki Jego Duchowi ten projekt mógł zostać zrealizowany. Jemu niech będzie chwała i dziękczynienie na wieki!Amen!
Ale co z drugą drogą? Chcesz dowiedzieć się więcej o szerokiej ścieżce? W takim razie kliknij tutaj i dochodzimy do pierwszej części krótkiego wyjaśnienia szerokiej ścieżki!
Bonus! Tutaj możesz obejrzeć krótkie wyjaśnienie całego obrazu od mojego brata na Youtube jako wideo!
Powiązane posty
