Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, jak to będzie, gdy Jezus wraca?
Czy możesz sobie wyobrazić, że to naprawdę może być prawdziwe?
Może nie wierzysz w Boga.
Ale wyobraź sobie przez chwilę, że tak było naprawdę.
Czy byłbyś szczęśliwy, czy raczej czułbyś niepokój?
Powrót Jezusa: oczekiwanie czy strach?
Jako dziecko i nastolatek bałem się tej myśli. Wiedziałem, że stoję przed bogiem,
który wie wszystko o moim życiu. Dlatego stłumiłem takie myśli.
Czas wokół powrotu Jezusa jest często przedstawiany jako bardzo ponury i przygnębiający. Wszystko jest w
Zawirowania. Nawet niebo i ziemia się trzęsą. Cały świat, całe nasze życie, jakie znaliśmy do tej pory, wali się jak domek z kart. Potem pojawia się Król Wszechświata, który przybywa ze wszystkimi swoimi aniołami, aby zabrać swoje dzieci do domu. Jezus jest tak promiennie czysty, że żaden grzesznik nie może stanąć przed Nim. Jaką nadzieję ma słaba, bezradna osoba?
Przez wiele lat męczyły mnie moje słabości i złe nawyki. Mój grzeszny stan pozbawił mnie nadziei na zbawienie. Jako dziecko znałem przede wszystkim surowego Boga, który skrupulatnie odnotowuje i karze najmniejsze przewinienia. Wiedziałem, że Jezus może wybaczyć moje winy, ale wiedziałem też, że do nieba można dostać się tylko bez skazy. Spojrzenie na moje życie z moją słabą wolą i ciągłymi niepowodzeniami odebrało mi wszelką nadzieję, że kiedykolwiek osiągnę ten bezgrzeszny stan.
Nie zdawałem sobie jednak sprawy, że wierzę w kłamstwa szatana. Udało mu się całkowicie zniekształcić mój obraz Boga. Ale przez wiele lat cierpliwej pracy Bóg zaczął objawiać mi się takim, jakim jest naprawdę. Krok po kroku zacząłem dostrzegać nieskończoną głębię Bożej miłości. Zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch lat, studiując Biblię z innymi, zyskałem znacznie głębszy wgląd w głęboką tęsknotę Boga za nami, błądzącymi grzesznikami. Znalazłem Boga, który nie tylko ODDAŁBY wszystko, aby zbawić zgubionych. On już ODDAŁ wszystko, nawet swoją pozycję, swoje życie, aby mnie zbawić.
Jakiego rodzaju Bóg przychodzi po nas?
To Bóg, który współczuje mojej słabości.
„Jak mam cię wydać, Efraimie, jak mam cię wydać, Izraelu? Jak mógłbym wydać cię jak Admę, uczynić cię jak Zeboima? Moje serce obraca się we mnie; całe moje współczucie jest poruszone“.“
(Ozeasza 11:8)
Chociaż lud Boży wielokrotnie odwracał się od Niego, Bóg nie mógł z niego zrezygnować. Jego lud podeptał Go, odrzucił i oddzielił się od Niego. Ale Bóg po prostu nie mógł z nich zrezygnować. Dlaczego nie? Ponieważ ich kochał! Widział słabą wolę i bezradność tych ludzi. Widział, w jaką nędzę popadali raz za razem i jak bardzo ich bunt im szkodził. Przez tysiące lat boleśnie obserwował, jak ludzie, obiekty jego najgłębszego uczucia, niszczą samych siebie poprzez własne decyzje. Konsekwencją tego jest cierpienie i śmierć. Fakt, że Jego ukochane stworzenia rujnują się w ten sposób, wzbudza w Bogu najgłębsze współczucie. Nie pragnie On niczego więcej niż uwolnienia ich od narzuconego sobie losu. Jego serce woła i tęskni za każdym człowiekiem. Jego serce rozdziera się, gdy ludzie odwracają się od Niego. Chociaż tak się dzieje, On nigdy z nich nie rezygnuje i zawsze stara się ich do siebie przyciągnąć.
W Hebrajczyków 4:15 stoiska:
„Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz Tego, który we wszystkim był kuszony tak samo jak my, a jednak bez grzechu“.“
Najwyższy kapłan jest jak prawnik. Broni oskarżonego. Arcykapłan pośredniczy między Bogiem a człowiekiem i stara się przyprowadzić człowieka z powrotem do Boga. Jezus stał się naszym arcykapłanem poprzez swoją ofiarę. Żył jak człowiek i przeszedł przez wszystko, przez co my musimy przejść. Zna nasz ból, nasze pokusy i nasze lęki. Potrafi wczuć się w to, przez co przechodzimy, jak żadna inna istota w całym wszechświecie. To sprawia, że Jego współczucie dla nas jest jeszcze bardziej intensywne. Cierpi z nami w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu.
Ratunek za wszelką cenę
Bóg, który ma tak głębokie współczucie dla naszych słabości, zrobi wszystko, co w jego mocy, aby nas ocalić, bez względu na koszty! On właśnie to uczynił. Przygotował dla nas wszystko - za niepojętą cenę własnego życia - aby móc przyciągnąć nas z powrotem do siebie.
Jezus przyszedł na ten świat i żył jak zwykły człowiek, aby zapoznać się z naszymi codziennymi troskami i problemami. Umarł najstraszliwszą i najbardziej wzgardzoną śmiercią, aby zapłacić cenę za nasze winy. Po trzech dniach zmartwychwstał, abyśmy i my mogli zmartwychwstać po śmierci. Powrócił do Ojca i objął stanowisko Najwyższego Kapłana w niebiańskim sanktuarium, aby przedstawiać Bogu nasze prośby i oczyszczać nas z grzechów. Dzięki Jego niestrudzonej służbie możemy nawiązać żywą więź z Bogiem i otrzymać nowe, wyzwolone życie. Wkrótce ta służba dobiegnie końca, a Jezus przyjdzie ponownie, aby zabrać swoje dzieci do domu.
Czy możesz sobie wyobrazić, jak bardzo Jezus tęskni za tym dniem, kiedy w końcu będziemy mogli się z Nim zjednoczyć? Nie bez powodu Biblia porównuje powrót Jezusa do wesela. Tak jak oblubieniec nie może się doczekać, by zabrać swoją oblubienicę do domu, tak Jezus nie pragnie niczego więcej, jak tylko zakończyć ten mroczny świat i być z nami na zawsze.
Bóg jest święty i czysty. Brzydzi się złem. Każda forma przemocy, każde kłamstwo i każde ostre słowo powoduje u Niego niezmierzone cierpienie. Jest to całkowite przeciwieństwo Jego szczerej, łagodnej i czystej natury. Widzi też znacznie więcej niż my, jak grzech we wszystkich swoich aspektach czyni ludzi nieszczęśliwymi i niszczy ich. Widzi, jak kłamstwa szatana zawsze wikłają ludzi w nieszczęście i jak ślepo wpadają w jedną pułapkę za drugą. Widzi absolutną bezradność ludzi, których szatan i jego pomocnicy doprowadzają do zguby. Jednak każdy z nich jest jego osobistym arcydziełem. W każdej z tych osób umieścił część siebie z nieskończonym potencjałem. Wie, co mógłby zrobić z tą osobą, jakie szczęście mógłby jej dać. Zamiast tego zbyt często musi patrzeć, jak coraz bardziej się od niego oddalają, ponieważ wierzą, że jest surowym i złośliwym Bogiem. Jak bardzo musi go to wszystko boleć?
Ale o ileż większa jest radość, gdy człowiek rozpoznaje, kim naprawdę jest Bóg. Jakże serce Boga musi się radować, gdy człowiek zaczyna się Nim interesować. Czy myślisz, że taki Bóg ukarałby kogoś i potraktował go surowo, gdyby popełnił błędy w swojej słabości? Czy nie uczyniłby o wiele więcej, aby jak najbardziej ułatwić tej słabej istocie zaufanie Mu i znalezienie drogi do Niego?
Wielki i straszny dzień Pański
Dokładnie to uczynił Bóg! Zanim powróci, chce, aby każdy człowiek doświadczył dokładnie tego, jaki jest naprawdę, aby każdy mógł podjąć dobrą decyzję. Kiedy każda osoba będzie miała możliwość opowiedzenia się za lub przeciw Bogu, ten świat dobiegnie końca. Wtedy Jezus przyjdzie ponownie na obłokach nieba ze wszystkimi swoimi aniołami, aby zabrać nas do domu. Cóż to będzie za dzień!
Biblia opisuje, że dzień ten będzie wielki i straszny (zob. np. Malachiasza 3:23). Towarzyszyć mu będą poważne zjawiska naturalne, takie jak trzęsienia ziemi, zaćmienie Słońca i krwawy Księżyc (Dzieje Apostolskie 2:20). Objawienie 6:12-17 opisuje bardzo drastycznie, jak cały świat zostanie wstrząśnięty. Niebo zwinie się jak zwój. Każda góra i każda wyspa zostanie przeniesiona ze swojego miejsca. Ludzie, którzy nie chcieli nic wiedzieć o Bogu, będą próbowali ukryć się w szczelinach ze strachu przed Nim.
Jezus zstąpi na ziemię na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą, aby zgromadzić swoje dzieci (Łukasza 21:27). W 1 Tesaloniczan 4:16-18 czytamy: „Albowiem sam Pan zstąpi z nieba na głos archanioła i na dźwięk trąby Bożej, a najpierw powstaną umarli w Chrystusie; potem my, żywi, którzy pozostaniemy, razem z nimi porwani będziemy w obłokach na spotkanie Pana w powietrzu; i tak zawsze będziemy z Panem.Zachęcajcie się więc wzajemnie tymi słowami“.“
Nadejście Króla Wszechświata
Kiedy Jezus powróci, wszyscy zmarli, którzy w Niego uwierzyli, zmartwychwstaną. Cóż to będzie za chwila! Otrzymamy z powrotem ludzi, których zabrała nam śmierć. I to nie w chorym, słabym ciele, ale odziani w nieśmiertelność! Cóż to będzie za radość! Razem zostaniemy uniesieni w powietrze na spotkanie z Jezusem.
W końcu będziemy mogli zobaczyć Tego, który oddał za nas wszystko. Spojrzymy w łagodne, kochające oczy, które prowadziły nas przez całe życie. Z pewnością oczy Jezusa zabłysną radością, gdy w końcu zobaczymy Go twarzą w twarz. Zobaczymy Jego ciepły uśmiech. Tak często słyszeliśmy Jego cichy, delikatny głos przemawiający do naszych serc podczas modlitwy i studiowania Biblii. Teraz usłyszymy ten melodyjny głos w całej jego mocy. Jest on tak przenikliwy, że dotrze nawet do uszu umarłych i obudzi ich ze snu śmierci. Jego głos sprawi, że zadrży cała ziemia. Jest to głos Stwórcy wszechświata.
Na obłokach nie pojawia się niepozorny człowiek przybity do krzyża. Nie, w międzyczasie zamienił koronę cierniową na koronę władcy wszechświata. Tym razem Jezus nie przychodzi jako słabe, bezbronne dziecko, ale jako Król królów w mocy i chwale.
Będzie to również przerażający widok dla wierzących. Kiedy zobaczą Jezusa w Jego czystości i świętości, będą się zastanawiać, kto w ogóle może stanąć przed Nim. Ale melodyjny głos Jezusa będzie wołał: „Wystarczy ci mojej łaski!“. Żaden ludzki język nie jest w stanie wyrazić radości, która wypełni wierzących!
Teraz nic nie stoi pomiędzy nimi a obiektem ich najgłębszej adoracji. Żadna słabość, żaden zły nawyk nie zakłóci już ich społeczności z Jezusem. To, co nigdy wcześniej nie było namacalne, w co tylko wierzyli, teraz stało się rzeczywistością.
Podczas gdy wierzący wznoszą się do nieba z Jezusem i aniołami w chwalebnych pieśniach uwielbienia, ciemna ziemia coraz bardziej znika z ich pola widzenia. Nikt nie zwraca uwagi na ciemną planetę zniszczoną przez konsekwencje grzechu. Wszystkie posiadłości, cała praca i trud, wszystkie zmagania i przyjemności tego świata, które tak często wymagają tak wiele siły i uwagi, nagle przestają być ważne. Odkupieni mają oczy tylko dla swego Zbawiciela. W ten sam sposób Jezus ma oczy tylko dla swoich ukochanych dzieci. Jego serce raduje się z radości z powodu każdego z nich, które pozwoliło się przez Niego zbawić. Jego dzieło odkupienia jest zakończone. Jest zadowolony z rezultatu. To była naprawdę długa i żmudna podróż dla niego i jego dzieci. Ale teraz ich wspólna podróż dobiega końca. Wszyscy widzą już perłowe bramy i złote mury niebiańskiego Jeruzalem. Pielgrzymów ogarnia radość i głęboki podziw. Ich podróż była tak uciążliwa, pełna ciemności i trudności. Tak wiele musieli porzucić i zostawić za sobą. Teraz mogą po raz pierwszy ujrzeć swoją nagrodę. Nasz wędrowiec, wraz ze wszystkimi innymi pielgrzymami, dochodzi do wniosku: warto było poświęcić i podjąć wysiłek długiej podróży! Udało mu się. Jego podróż dobiega końca.
Znaki zbliżającego się nadejścia
Kiedy Jezus żył na ziemi, wspomniał o wielu znakach, które miały się pojawić na krótko przed jego powrotem. Nasilą się wojny, klęski żywiołowe i epidemie. Prawdziwa miłość stanie się zimna w ludzkich sercach. Pojawi się wiele fałszywych religii, które sprowadzą ludzi na manowce. Widzieliśmy to wszystko coraz częściej w ostatnich dziesięcioleciach. Ale Jezus mówi, że to dopiero początek końca. Nadal będzie toczyć się wielka debata na temat prawdziwego dnia odpoczynku (czy jest to sobota/szabat czy niedziela?). Kwestia ta doprowadzi do ogólnoświatowego ograniczenia wolności wiary i sumienia, które rozpocznie się w USA. Tutaj również istnieje już wiele znaków, że wypełnienie się tych proroctw może nie potrwać długo. W wyniku tej debaty wszyscy ludzie będą (musieli) ponownie przyjrzeć się Bogu Biblii i podjąć decyzję. Następnie na świat zostanie wylanych siedem ostatnich plag, które zniszczą znaczną część światowej populacji. Klęski żywiołowe będą się nasilać coraz bardziej, aż ziemia zostanie prawie całkowicie zniszczona. Wszystkie te katastrofy zostaną zrzucone na wiernych naśladowców Boga. Dlatego będą oni prześladowani i zostaną zabici. W dniu, w którym ten wyrok śmierci zostanie wykonany, Bóg zainterweniuje i uratuje swój lud. Przyjdzie osobiście, aby uratować swoje dzieci z tego ginącego świata. Przeszli oni próbę ognia, całkowicie wyrzekli się życia tego świata i są teraz gotowi na spotkanie ze swoim Zbawicielem.
Osobiście uważam, że nie jesteśmy zbyt daleko od tych wydarzeń. Pytanie brzmi: czy podjęliśmy już decyzję i czy nasze działania ją potwierdzają?
A co z tobą? Czy byłbyś gotowy, gdyby twój Zbawiciel przyszedł dzisiaj, aby zabrać cię do miejsca wiecznej radości?
Kliknij tutaj, aby zobaczyć wielki finał!

Jest to obraz namalowany przez artystę Nathana Greena. Naprawdę podziwiam jego talent.
Powiązane posty
Podróż do niebiańskiego miasta (wersja skrócona, część 2)
Poniżej znajduje się część 2 krótkiego wyjaśnienia obrazu...
